×
Blog Akademii

Stany ostre. Jak psychiatrzy leczą nasze dzieci. Recenzja książki

Przyznam, że z trudem zabierałam się za lekturę książki Marty Szarejko Stany ostre. Jak psychiatrzy leczą nasze dzieci. Na temat kiepskiej kondycji psychiatrii w Polsce powstało już tyle komentarzy, a na temat szpitali psychiatrycznych tak wiele stereotypów, że wydawało się, że trudno będzie wnieść do tematu powiew (negatywnej) świeżości. Bo, że nie będzie to opowieść optymistyczna – nikt nie miał wątpliwości…

Mimo to 15 wywiadów z psychiatrami, terapeutami i psychologami rzuca nieco nowego światła na system opieki psychologicznej dzieci i młodzieży w naszym kraju. Bez nadmiernej krytyki, bez linczu tych, którzy tej chorej sytuacji zawinili. Ale też szczerze i bez lukrowania możemy zobaczyć pracę psychiatrów i terapeutów z nieco innej perspektywy. Wszystkie rozmowy w jakimś stopniu dotyczą problemów współczesnej psychiatrii dziecięcej, ale każda ma też osobny temat przewodni i jakby „przy okazji” zgłębia temat najczęstszych traum, chorób i zaburzeń, z jakimi trafiają młodzi pacjenci. A tematy są różne – od ADHD, depresji, schizofrenii i spektrum autyzmu, aż po psychiatrię niemowlęcą (tak, i taka istnieje!), rodziny przemocowe, zaburzenia odżywiania, problemy z tożsamością płciową czy choroby genetyczne. Dużo faktów podanych w przystępny sposób, niejednokrotnie otwierających oczy i skłaniających do refleksji. A z drugiej strony odnosi się wrażenie, że to tylko szczyt góry lodowej problemów, które powinny być omówione – że im więcej byłoby rozmówców, tym więcej kolejnych tematów otwierałoby się do analizy.

Szpital psychiatryczny z piekła rodem?

Czytelnika porusza w tych wypowiedziach pewien rodzaj bezsilności, zmęczenia, a nawet zniechęcenia ludzi, którzy od wielu lat spotykają się z – tak ważnymi przecież – problemami dzieci i bezskutecznie dobijają się o jakiekolwiek systemowe wsparcie w sytuacji, gdy każdego dnia tych problemów przybywa. Czytamy o tym, z czego na co dzień nie zdajemy sobie sprawy – o zwrotach adoptowanych dzieci przy pierwszych problemach, o nieudolnym prawie dającym kolejne szanse rodzicom, którzy rodzicami być nie powinni, przez co dzieci latami tułają się między ośrodkami opiekuńczymi a patologiczną rodziną, o tym, że dzieci z problemami, o których nikt wcześniej nie wie, swoje pierwsze spotkanie z jakąkolwiek pomocą mają po próbie samobójczej na przepełnionym oddziale szpitalnym. A przecież gdyby dostały wsparcie wcześniej, może by tam nie trafiły… I być może właśnie w zatłoczonych pokojach szpitalnych będą czerpać wzorce i otrzymywać porady jak się okaleczać, by nie było widać, jak unikać jedzenia i po nim wymiotować… Przerażające.

Trochę obrywa się i nam – rodzicom za niedostrzeganie oczywistych znaków zwiastujących depresję, niedojrzałe podejście do własnych dzieci, bagatelizowanie i brak wsparcia, co nie pomaga – i tak przecież trudnej – sytuacji współczesnych nastolatków. Tylko, że gdy jakiś świadomy rodzic chce pomóc swojemu dziecku, zderza się ze ścianą. Brak w Polsce specjalistów pierwszego kontaktu, dostanie się do psychiatry na NFZ graniczy z cudem, a przecież w tego rodzaju problemach czas bez działania to coraz większe zagrożenie dla bezpieczeństwa dzieci. Gdy brak pierwszej linii frontu pomocy, pozostaje ostatnia deska ratunku czyli szpital. Błędne koło.

„Psychiatrię traktuje się w Polsce jak dziecko – ma być i nie sprawiać kłopotu. Nie odzywać się nie pytana.”

Marta Szarejko pyta. Drąży. Przejawia smykałkę detektywistyczną. I okazuje się na przykład, że ogromne zapotrzebowanie na pomoc i brak wykwalifikowanej kadry sprawiają, że wśród tej, która jest narasta zobojętnienie i frustracja, co zdecydowanie nie pomaga w opiece nad osobami z problemami psychologicznymi. Podczas lektury dopada czytelnika wszechogarniająca ponura wizja tego, co czeka dzieci w złym stanie psychicznym. Jest jednak i światełko w tunelu. To pełni poświęcenia, empatii, szacunku dla pacjenta profesjonaliści, którzy na łamach tej książki próbują przekazać światu, że trzeba, że warto. Nasuwa się jednak myśl – ilu jest takich w tym kraju. I ile trzeba mieć szczęścia, by właśnie na kogoś takiego trafić…

Stany ostre. Jak psychiatrzy leczą nasze dzieci to bardzo potrzebny reportaż. Prawdziwy do bólu, przejmujący, uświadamiający. Walczący z wieloma tematami tabu. Ciekawy dla rodziców i wszystkich osób pracujących z dziećmi. To także głos wołania o pomoc w imieniu tysięcy młodych osób w kryzysie. Tylko czy zechce go usłyszeć ktoś decyzyjny, kto pochyli się wreszcie rzetelnie i z zaangażowaniem nad tym, wciąż spychanym na margines, tematem? Chciałabym wierzyć, że tak…

Książka Stany ostre. Jak psychiatrzy leczą nasze dzieci została wydana przez Wydawnictwo Słowne.

Anna Perlińska-Supeł

Depresja dzieci i młodzieży - kurs online

Depresja dzieci i młodzieży Wojciech Eichelberger

Depresja to temat analizowany bardzo często. Ja chciałbym porozmawiać o depresji dzieci i młodzieży inaczej…

jak budować autorytet u dziecka

Jak w kryzysie braku sprawdzonych autorytetów wskazywać dziecku drogę w mądry sposób i czy w…

Obejrzałam ostatnio film dokumentalny „Stutz” na Netflixie. Phil Stutz to jeden z najlepszych psychoterapeutów na…

przyczyny otyłości Wojciech Eichelberger

Kiedy mówimy o epidemii otyłości dzieci i młodzieży, od razu do głowy przychodzą dwa powody…

nastolatka z depresją

Samookaleczanie się dzieci i nastolatków bywa czasami nieświadomym treningiem, niejako mentalnym prototypem samobójstwa, ale bywa…